Kiedyś zupełnie im nie znany, dziś odkrywają kolejne jego tajniki z wielkim zafascynowaniem i poruszają się już po nim z dużą swobodą i odwagą. To świat plakatu, który ujawnił w naszych studentach ich artystyczne dusze. Ich plakaty, prezentowane na wystawach na całym świecie, przyniosły im nie tylko wielką satysfakcję i dumę, ale także stypendium Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego.

Katarzyna Dudzińska

Studentka kierunku Projektowanie graficzne, na studiach magisterskich. Brała udział w dwóch projektach badawczych oraz wygłosiła dwa referaty naukowe. Ponadto jest autorką dzieł „Perception” i „Alethic”.

Jaka była Twoja reakcja, kiedy dowiedziałaś się, że zostałaś stypendystką?

Katarzyna Dudzińska: Nie widziałam kiedy zostaną ogłoszone wyniki. Mój przyjaciel, który wiedział, że startuję w konkursie o stypendium, śledził stronę ministerstwa. Kiedy napisał do mnie, że jestem na liście laureatów, wybiegłam z domu, bo rodzice byli na podwórku, i krzyczałam, że się udało.

I jaka była reakcja Twoich bliskich?

K.D.: Byli bardzo zadowoleni, bardzo mi gratulowali. Pytali, kiedy postawię zwycięski obiad.

W taki razie uchyl rąbka tajemnicy, jak się zdobywa takie stypendium? Jaki jest na to przepis?

K.D.: Na pewno, jeżeli nawet trochę wierzymy, że możemy mieć na to szansę, nie możemy się z tego wycofać. Nie możemy myśleć, że inni mają więcej osiągnięć, a moje w porównaniu z nimi się nie liczą. Myślę, że właśnie takie poukładanie sobie w głowie i wiara w siebie zmotywowały mnie.

Otrzymałaś stypendium artystyczne za plakaty, czy to jest taka forma artystyczna, którą lubisz? Kiedy miałeś z nią styczność po raz pierwszy? Jaki wpływ na Twoją artystyczną drogę miały studia?

K.D.: Studia na pewno miały wpływ. Dały mi więcej doświadczenia, takiego technicznego spojrzenia, jak to robić lepiej. Ale też zawsze lubiłam takie artystyczne tematy i angażowałam się w nie jeszcze przed studiami. Dużo projektowałam samodzielnie. Studia na pewno nauczyły mnie wykorzystywać jeszcze lepiej moją kreatywność, i w jakim iść kierunku, żeby jak najlepiej pokazać moją wizję. Moimi mentorami są prof. Patrycja Longawa, dr Mikołaj Birek oraz dr Iwona Leonowicz-Bukała.

A jak wygląda twój proces twórczy?

K.D.: Długo schodzi mi z samym pomysłem. Głównie przez to, że ciężko się zdecydować, bo na początku jest bardzo dużo różnych pomysłów. Ale jak już się uda i rozrysuję sobie kilka z tych pomysłów i zestawię je, to wtedy już idzie szybko i prosto.

Jak wykorzystasz pieniądze ze stypendium?

K.D.: Na pewno chciałabym przynajmniej połowę zaoszczędzić. Bo jeszcze nie wiem co będzie, jak skończę magisterkę, może wyjadę do innego miasta. Część wygranej chciałabym przeznaczyć na realizację mojego marzenia – do Japonii.

Dominik Kamiński

Student kierunku Projektowanie graficzne, na studiach magisterskich. Autor 14 plakatów, które gościły m.in. na wystawach w Iranie, Argentynie, Włoszech czy Ukrainie.

Jak to jest być stypendystą? Spodziewałeś się, że otrzymasz takie wyróżnienie? Jakie były początki Twojej przygody z plakatem?

Dominik Kamiński: Szczerze, spodziewałem się. Pani prof. Patrycja Longawa powiedziała mi, że są bardzo duże szanse, bo naprawdę osiągnięć artystycznych miałem dużo. O ile dobrze pamiętam moje prace brały udział w 17 wystawach ogólnopolskich i zagranicznych. To dzięki pani profesor, bo to ona wciągnęła mnie w świat plakatu, który był dla mnie zupełnie nowy. Plakat kojarzył mi się z plakatami filmowymi, gdzie najczęściej wkleja się twarze aktorów, nawet Andrzej Pągowski mówi o nich, że są to latające twarze, a to nie do końca jest dobre. Na zajęciach pani profesor opowiedziała nam o Polskiej Szkole Plakatu, gdzie trafiłem na moje główne graficzne inspiracje, czyli Leksa Drewińskiego i Karola Śliwkę.

Moje plakaty zwiedziły Buenos Aires w Argentynie, Koreę Południową, Włochy, Iran, Kolumbię, Ukrainę i dużą część Polski. Kiedy studiowałem zaocznie i jeszcze nie pracowałem, przy plakacie siedziałem w każdej wolnej chwili. I stąd właśnie te wyniki. Teraz już nie mam tyle czasu, bo nadal studiuję, to jeszcze zacząłem staż. Jestem liderem koła projektowania plakatu i muszę pisać magisterkę, więc trochę tego mam na głowie, ale dalej projektuję.

A jak to jest z tym plakatem w Twoim przypadku? Od początku dobrze się czułeś w tej formie?

D.K.: Ja nie miałem wcześnie styczności z malowaniem i rysunkiem. Zawsze przychodziło mi to jakoś ciężko, dlatego w projektowaniu graficznym robię bardziej precyzyjne rzeczy. Na przykład moim zamiłowaniem jest projektowanie logo w tym nowoczesnym, minimalistycznym stylu. Właśnie tak jak wcześniej wymieniony Karol Śliwka. On na przykład zaprojektował używane do dziś logo PKO. Dlatego zacząłem tworzyć minimalistyczne plakaty społeczne. Przy pierwszym moim plakacie widziałem, że są tam braki. Ja bardzo szybko tworzę w głowie metafory graficzne. Ciężej mi jest zwizualizować pomysł plakatu, niż tak naprawdę wymyślić plakat.

W taki razie jak wygląda twój proces twórczy?

D.K.: Przy pierwszym moim plakacie widziałem, że są tam braki. Ja bardzo szybko tworzę w głowie metafory graficzne. Ciężej mi jest zwizualizować pomysł plakatu, niż tak naprawdę wymyślić plakat. Najpierw zawsze zaczynam od tematu plakatu, czyli od definicji, a później próbuję myśleć nieszablonowo. Moim zdaniem w plakacie trzeba trochę wychodzić poza ramy i trzeba robić coś wokół tego. Tworzę szkic na papierze i najczęściej pierwszy albo drugi szkic, to już jest finalny pomysł, którego już nie zmieniam.

Na co chcesz przeznaczyć swoją nagrodę?

D.K.: Chciałbym ten mój warsztat trochę powiększyć. Aktualnie pracuję na laptopie. Przydałby mi się na pewno większy monitor, może jakieś wygodniejsze krzesło, tablet graficzny, który też by mi się przydał. Na pewno przeznaczę ją na sprzęt. Bo jeśli miałbym żyć z moich plakatów, to muszę w to zainwestować, żeby dalej się rozwijać.

Czy otrzymanie stypendium będzie miało wpływ na twoją przyszłość zawodową?

D.K.: Chciałbym dalej tworzyć plakaty, bo jest to moje największe hobby. W przyszłości chciałbym pracować jako grafik komputerowy. Myślałem ostatnio nawet o tym, żeby związać się z uczelnią, może zostać wykładowcą. Naprawdę mi się to podoba.

A jak zareagowali Twoi najbliżsi na to, że jesteś stypendystą?

D.K.: Wszyscy się ucieszyli, chociaż ja im mówiłem, że to się zbliża wielkimi krokami. Byłem tego trochę pewny, ale nie mogłem się doczekać. W całej Polsce chyba niecałe 400 osób dostało to stypendium, z czego z naszej uczelni 5 osób. To jest naprawdę świetny wynik. Tym bardziej, że artystycznych stypendiów otrzymało chyba poniżej 30 osób na całą Polskę. Więc naprawdę dla mnie to jest świetna sprawa. Moja koleżanka z koła projektowania plakatu także otrzymała stypendium – Zuzanna Poplewska, bardzo się cieszę, że jej też się udało. Myślę, że to dopiero początek.

Zuzanna Poplewska

Studentka kierunku Grafika komputerowa i produkcja multimedialna, na studiach licencjackich. Autorka 9 plakatów, które pojawiły się na wystawach m.in. w Koreańskiej Republice Ludowo-Demokratycznej, Estonii, Argentynie, Iranie czy Ukrainie.

Co oznacza dla Ciebie bycie ministerialną stypendystką?

Zuzanna Poplewska: Czuję, że jest to bardzo duże wyróżnienie. Natomiast ciężko na to pracowałam przez cały rok, więc jest to super uczucie. Mam nadzieję, że nie ostatni raz uda mi się zdobyć stypendium.

Jak zareagowali Twoi bliscy, gdy okazało się, że się udało?

Z.P.: Bardzo się ucieszyli. Gdy pracowałam nad plakatem, często pokazywałam im moje prace i prosiłam, aby powiedzieli co o nich sądzą. Gdy okazało się, że zdobyłam stypendium, razem świętowaliśmy ten sukces.

Oczywiście, w moich działaniach artystycznych mocno wspierała mnie także dr hab. Patrycja Longawa, prof. WSIiZ. Gdyby nie ona, to prawdopodobnie nie osiągnęłabym tego, co osiągnęłam.

Jaki jest przepis na zdobycie stypendium?

Z.P.: Dostałam stypendium za dziedziny artystyczne, a dokładniej za plakaty, które wykonywałam. Rok temu zaczęłam właśnie się interesować tym tematem. Swój pierwszy plakat zrobiłam na studiach, na zajęciach. Wtedy prowadząca zauważyła we mnie potencjał i zapytała mnie, czy chciałabym się w tym kierunku rozwijać. Powiedziałam, że tak i od tego momentu dostawałam propozycję udziału w różnych konkursach. Wiadomo, jeżeli moje prace dostały się na wystawę, to było bardzo fajne. Czasami się nie udawało, ale taka jest po prostu specyfika tych konkursów, że raz się udaje, raz nie.

Plakat to Twoja ulubiona forma twórcza, czy bardziej przypadek?

Z.P.: Idąc na studia w sumie nie byłam zaznajomiona z tą formą. Natomiast jak ją poznałam, to się w niej zakochałam. Uwielbiam to robić, ponieważ jest to coś zupełnie innego od digital paintingu czy animacji. Plakat wymaga skupienia, refleksji nad jego przekazem oraz tym, jak to później przedstawić graficznie w prosty sposób.

A jak dużo czasu zajmuje Ci stworzenie jednego plakatu?

Z.P.: To kwestia względna. Samo rysowanie już nie zajmuje mi dużo czasu w porównaniu do tego ile zastanawiam się nad przekazem. Większość procesu odbywa się w mojej głowie, ponieważ mam mnóstwo pomysłów, ale zanim się zastanowię, jak chcę je przekazać, jaką techniką, co moja praca ma symbolizować, to zwykle upływa sporo czasu. Po prostu tworzenie plakatu to skomplikowany proces.

A co daje Ci najwięcej takiej frajdy w byciu artystką?

Z.P.: Najwięcej frajdy daje mi to, jak przychodzi informacja, że mój plakat dostał się na wystawę. Czuję się wtedy ogromnie wyróżniona. Dużo przyjemności daje mi także to, gdy widzę już efekt końcowy mojej pracy, gdy widzę i czuję, że ten plakat, który stworzyłam, ma fajny przekaz, że wszystko wyszło tak, jak widziałam to w mojej głowie.

Myślisz, że ministerialne stypendium zaważy na Twojej przyszłości zawodowej, artystycznej, naukowej? 

Z.P.: Chciałabym, żeby tak było, bo udział w tych wszystkich konkursach bardzo dużo mnie nauczył oraz rozwinął artystycznie i projektowo.

Rozmawiała Joanna Gościnska z Biura Prasowego i PR WSIiZ