Z Aleksandrem Śliwką, złotym medalistą Mistrzostw Świata w Siatkówce Mężczyzn 2018 rozmawia Magda Louis, Rzecznik Prasowy WSIiZ.
Magda Louis: W psychologii sportu ścierają się dwa poglądy na temat tego, co musi wydarzyć się najpierw. Czy zawodnik musi odnieść sukces, żeby uwierzyć w siebie, czy w pierwszej kolejności musi uwierzyć w siebie i dopiero wtedy odniesie sukces? Jak to było u Ciebie?
Aleksander Śliwka: W moim przypadku wiara we własne możliwości była tym pierwszym krokiem, bez tej wiary nie ma mowy o sukcesie. Siatkówka to sport zespołowy, ale każdy zawodnik musi najpierw sam ze sobą się zgrać, potem krok po kroku, szczebel po szczebelku iść w górę.
ML: Kto najmocniej Cię wspierał w ostatnich miesiącach?
AŚ: Przede wszystkim moi rodzice, rodzeństwo, od początku są ze mną i wspierają mnie w każdej sytuacji, no i dziewczyna…
ML: Możemy powiedzieć jak ma na imię?
AŚ: Oczywiście, Jagoda…
ML: Czy ty znalazłeś siatkówkę czy siatkówka Ciebie?
AŚ: Jestem dzieckiem siatkarzy, więc od początku byłem „skazany” na tę dyscyplinę.
W siatkówkę grało też moje starsze rodzeństwo, po prostu była w moim życiu od zawsze. Właściwie nie miałem innego wyjścia, jak tylko pójść w ich ślady. Grałem trochę w piłkę nożną, ale to siatkówka jest moim przeznaczeniem.
ML: Kiedy zacząłeś grać?
AŚ: Dawno… w V klasie podstawówki.
ML: Do Rzeszowa przyjechałeś z daleka. Masz kawał drogi do domu, 500 kilometrów.
AŚ: Tak, ale Rzeszów mi to wynagradza. To bardzo piękne miasto, cały region jest piękny i dobrze się tu czuję. Do Rzeszowa przyjechałem przed kilku laty, żeby grać w Resovii
i tu spotkałem naprawdę życzliwych ludzi. W klubie i na uczelni WSIiZ. Znajomości zmieniły się w przyjaźnie i tu mogę wymienić Jacka Szalachę i Michała Środę.
ML: Wiem, co mi powiesz, że bardzo trudno jest pogodzić życie studenta z życiem profesjonalnego sportowca, pytanie więc brzmi – jak trudno?
AŚ: Powiem tak, nie byłoby to możliwe, gdyby uczelnia nie podała mi pomocnej dłoni. Ograniczenia czasowe to jest zmora każdego sportowca, który jednocześnie trenuje
i studiuje, ale mnie się udało, właśnie dzięki wyrozumiałości osób z uczelni, umożliwiono mi indywidualny tok studiów. Jestem naprawdę wdzięczny mojemu promotorowi, Panu Dziekanowi wydziału Krzysztofowi Szparze. Potem szło już w miarę gładko, mogę się pochwalić, że pracę licencjacką mam prawie skończoną.
ML: Trzy dni po zdobyciu złota i masz już dwie nagrody prezydenckie, musisz darzyć WSIiZ dużą sympatią, skoro przyjechałeś do nas w tak gorącym okresie pomedalowym.
AŚ: Zdecydowanie tak. Cieszę się, że dotarłem na inaugurację, to duża radość być tutaj i wieki zaszczyt otrzymać nagrodę Prezydenta i Rektora. Panu profesorowi Pomiankowi i doktorowi Gołąbkowi bardzo dziękuję za to wyróżnienie. Naprawdę znaczy dla mnie wiele.
ML: Jakie to były mistrzostwa dla ciebie?
AŚ: Mistrzostwa wzlotów i upadków zakończone sukcesem, tak by można najkrócej to ująć. Były trudne momenty, nie ma co ukrywać, szczególnie po porażkach, wtedy przyszło zwątpienie, pojawiały się czarne myśli, po prostu dół. Trzymała nas jedność
w drużynie, to było istotne i pozbieraliśmy się.
ML: A kibice szaleli przed telewizorami. Po trudnych meczach, po rwaniu włosów z głowy przyszedł czas na starcie z USA. Oglądamy mecz półfinałowy, Olek Śliwka wchodzi na boisko, uspokaja grę i ma 90% skuteczności w przyjęciach. Mecz wygrywa Polska.
AŚ: To był bardzo ważny mecz i cieszę się, że udało mi się pomóc drużynie. Udowodniłem, że jestem przydatny i chłopaki mogą na mnie liczyć w trudnych momentach.
ML: Wszyscy kibice, patrząc na wasze perfekcyjne zgranie na boisku, chcieliby wiedzieć czy poza boiskiem też jesteście takim zgranym teamem? Lubicie się?
AŚ: Jesteśmy kumplami, tak. Spędziliśmy ze sobą masę czasu przez ostatnie 4 miesiące, najpierw grając w Lidze Narodów, potem były Mistrzostwa Świata, poznawaliśmy się coraz lepiej. To jest proces, który wciąż trwa, zrobiliśmy naprawdę dużo, żeby się lepiej poznać, my zawodnicy i trener. Wszystkim na tym zależało i wszyscy rozumieliśmy jakie to ważne. Rezultat jest taki, że mamy fantastyczną atmosferę w drużynie. Na tak wysokim poziomie, kiedy walka toczy się o złoty medal i wszystkie drużyny są świetne, każdy % innych elementów, jak właśnie dobra atmosfera wśród zawodników, zwiększa szansę zwycięstwa.
ML: Komu dedykujesz swój złoty medal?
AŚ: Najważniejszym osobom w moim życiu – rodzinie i mojej dziewczynie.
Olek jest studentem Wyższej Szkoły Zarządzania i Informatyki, w tym roku pisze pracę licencjacką na temat zasad żywienia i przygotowania hoteli dla siatkarzy w trakcie sezonu ligowego. Promotorem „złotego” studenta jest dr Krzysztof Szpara, Dziekan Wydziału Medycznego.
Autor zdjęć: Dominika Piętak