Sylwia Chutnik – kulturoznawczyni, pisarka, felietonistka, działaczka społeczna, laureatka Paszportu Polityki, trzykrotnie nominowana do nagrody literackiej Nike, nominowana do nagrody Warszawianka Roku 2018. Sylwia była gościem Konferencji zorganizowanej przez Wyższą Szkołę Informatyki i Zarządzania oraz Kuratorium Oświaty, która rozpoczęła cykl Warsztatów Kreatywnego Pisania.
Magda Louis – Sylwio, na twoim FB widnieje naklejka „Sometimes antisocial, always antifascist” wiem, że to nie tylko hasło, Twoja walka wciąż trwa. O co teraz walczy Sylwia Chutnik?
Sylwia Chutnik – To hasło jest dla mnie szczególnie ważne w kontekście tego, co dzieje się współcześnie w Polsce. Od kilku lat zauważamy resentyment skrajnej prawicy do przedwojennych czystek rasowych, co ma oczywiście związek z kryzysem migracyjnym oraz uchodźcami. Nie jestem w stanie zrozumieć dlaczego nadal takie organizacje ONR są w Polsce legalne, a falanga może z dumą być niesiona po ulicach mojego miasta, które tak ucierpiało wskutek wojennych zawirowań. Należy głośno mówić o zagrożeniach faszyzmem i skrajnymi ideologiami, które nie mają nic wspólnego z patriotyzmem.
Magda – Widuję Cię często na okładkach i spotkaniach w towarzystwie świetnych, niezwykłych kobiet, czy w dzisiejszych czasach MOC jest kobietą?
Sylwia – Niedawno minęło 2 lata od czarnych protestów w Polsce i strajku kobiet oraz rok od rozpoczęcia międzynarodowej kampanii, która miała za zadanie głośne mówienie o molestowaniu seksualnym oraz gwałtach, których ofiarami są kobiety. Na rynku wydawniczym w Polsce widać duże zainteresowanie tematyką kobiecą, wychodzi coraz więcej książek dla dziewczynek dotyczących historii kobiet, ale również tego, w jaki sposób mogą znaleźć w sobie wewnętrzną siłę. Głos kobiet wybrzmiewa w dyskursie publicznym, choć jest on notorycznie uciszany przez tzw. Mansplaining.
Magda – Tak dla wyjaśnienia mężczyznom czytającym ten tekst – „Mansplaining” to takie zachowanie, kiedy mężczyzna w protekcjonalny sposób wyjaśnia coś kobiecie, coś nie tylko oczywistego, ale często coś na czym ona sama lepiej się zna.
Sylwia – Nieproszeni i niepytani objaśniają kobietom, jak ma wyglądać ich świat. Kobiety nadal stanowią nikły procent wśród komentatorów politycznych i społecznych w mediach.
Magda – Zgoda, gdzie nie spojrzysz mężczyźni siedzą na świeczniku, a kobiety „robią robotę”, wytrwale, profesjonalnie, z zapałem. Czy to się kiedyś zmieni?
Sylwia – Mam naturę działaczki społecznej więc wierzę, że kiedyś uda się zmienić pozycję społeczną kobiet, jednak takie zmiany to jest sprawa pokoleniowa. Nauczyłam się, że bariery mentalne są trwalsze od architektonicznych i kruszeją bardzo powoli. Musimy same walczyć o swoje prawa, nikt nam nie zrobi prezentu w postaci równouprawnienia.
Magda – Nosisz koszulkę z nadrukiem „Czytaj bo umrzesz”. Wszyscy już się wypowiedzieli na temat tego, dlaczego Polacy tak mało czytają, ale czy mamy jakiś lek na to narodowe nieczytanie?
Sylwia – Jestem zwolenniczką ciągłego mówienia o czytaniu, pokazywaniu, że nie trzeba na to niesamowitych ilości czasu i pieniędzy, wystarczy dobra wola. Nie chodzi tu tylko o zainteresowanie literaturą dla samego faktu bycia w jakieś elicie czy satysfakcji z poczucia wyższości. Według mnie czytanie i w ogóle korzystanie z kultury ma za zadanie podnieść nasze kompetencje społeczne, a mówiąc językiem prostym, sprawić, aby nam się lepiej żyło, abyśmy po prostu byli lepsi. Nie mam jednej rady czy recepty, ale wciąż próbuję coś robić. Wspólnie z Karoliną Sulej i Mateuszem Kubikiem prowadzimy kanał na YouTube Barłóg literacki, opowiadamy o książkach, zachęcamy, rozmawiamy z pisarzami. Wydaje mi się, że dobrze byłoby również wprowadzić książki do seriali, do sesji modowych, na Instagram, tam gdzie króluje kultura popularna.
Magda – Nad czym teraz pracujesz? Kiedy premiera?
Sylwia – Jestem tuż przed obroną doktoratu więc moje myśli są przy tekstach naukowych. Tłumaczę również książkę dla młodzieży o trzynastoletniej punkówie ze Stanów. Jest to historia buntu i bycia sobą w okresie dojrzewania. Mam również w głowie pomysł na powieść, którą zaczęłam powoli pisać, ale nie mam czasu…
Magda – Anija Rubik napisała książkę o dojrzewaniu, miłości i seksie SEXEDPL dedykowaną młodym ludziom, którym polska szkoła nie objaśnia zagadnień, jakie dla dojrzewających dziewczyn i chłopców są takie ważne. Czy polska szkoła nie nadąża, czy odwraca oczy i zamyka usta?
Sylwia – Polska szkoła od lat choruje na brak reform, choć brzmi to paradoksalnie bo przecież właśnie widzimy demontaż dotychczasowego podziału na gimnazja i licea. Coraz więcej moich znajomych decyduje się na domową edukację dzieci właśnie z tego powodu, nie mogą zdzierżyć tego niedostosowania szkoły do potrzeb dzieci. Edukacja seksualna, a raczej jej brak w polskich szkołach, to kolejna oznaka trzęsienia tyłkiem przed kościołem katolickim i tym, co powie biskup. Wracając do książki pani Rubik bardzo cieszę się, że powstała
Magda – Podczas Twojej wizyty w Rzeszowie, na Twoją prośbę odwiedziłyśmy Muzeum Dobranocek. Mała Sylwia wciąż jeszcze żyje w dużej Sylwii? Za czym tęskni?
Sylwia – Mam prawie czterdziestkę, dziecko i kredyt, ale przywiązanie do dziecięce kultury i ucieczka w wyobraźnię ratuje mnie od ostatecznej załamki ludźmi i tym, co robią ze światem.
Magda – Mamy na WSIiZ wydział dziennikarski. Co chciałabyś powiedzieć przyszłym ludziom mediów, które kształtują postawy i kreują trendy coraz bardziej nachalnie i nieodpowiedzialnie. Co radzisz studentom dziennikarstwa, przed czym ostrzegasz, a może masz do przyszłych dziennikarzy jakąś prośbę?
Sylwia – Nie zazdroszczę współczesnym dziennikarzom, przyzwyczajenie do coraz krótszych tekstów, niepogłębionych treści, może być pułapką dla dziennikarstwa i reporterstwa, ponieważ zaniża poprzeczkę i skłania do wygody, nadużyć, bylejakości, a ja wciąż mam bardzo dobre doświadczenia i osoby wokół, dla których dziennikarstwo jest czymś więcej niż wykonywanym zawodem.